poniedziałek, 11 listopada 2013

Moje spostrzeżenia odnośnie diety i ćwiczeń.


1         Cześć dziewczyny:)))
Post wkleił się automatycznie. Wracam w piątek

1. 1. Żeby chudnąć trzeba jeść. Na nic diety o niskiej kaloryczności, ani eliminacyjne typu białkowa, rozdzielna itp. U mnie najbardziej sprawdza się dieta między 1500, a 1800 kcal plus wysiłek fizyczny. Na takiej diecie chudnie się zdrowo, powoli i trwale. Po takiej diecie nie ma też efektu jo-jo. Polecam jeść wszystko, ograniczyć tłuszcze, wyeliminować cukier czyli rezygnujemy ze słodyczy i trzymać się postanowionej dziennej normy kalorycznej.
    2.  Codzienne ciężkie ćwiczenia nie dają efektów. Najbardziej zadowolona jestem, gdy ćwiczę co drugi dzień, ale około 80 minut wykonując 45-50 min ćwiczeń kardio ( bieżnia, orbitrek, skakanka), a resztę poświęcając różnym partiom mięśniowym nad którymi chcę popracować. Na brzuch wykonuję ćwiczenia codziennie, ale jest to krótki 10minutowy zestaw.
     3. 70 procent sukcesu to dieta, a 30 procent to trening. To prawda, mięśnie brzucha można wyćwiczyć dość szybko, ale  żeby były widoczne trzeba wydobyć je spod warstwy tłuszczu. „Robienie”  brzucha zaczyna się w kuchni.
    4.  Zauważyłam większy spadek wagi ograniczając węglowodany na kolację, a zajadając się białkiem. Nie zawsze co prawda mi się to udaje, gdyż mam dni kiedy jestem wieczorem bardzo głodna i nie daję rady bez chleba, ale 3 razy w tygodniu moja kolacja to duża porcja twarogu, serka wiejskiego, jajecznica lub jajka gotowane z warzywami.
    5.  Myślę, że każdy musi dobrać najlepszy, najbardziej skuteczny dla siebie trening, który sprawia mu przyjemność. Jeśli robimy coś z przymusu to nie zda to egzaminu na dłuższa metę. Ja uwielbiam bieganie, głównie bieżnię i wydaje mi się, że jest to najbardziej odpowiednie dla mnie kardio.
    6.  Szklanka ciepłej wody z połowa cytryny na czczo super podkręca metabolizm. I nie ma tutaj co dyskutować, u mnie świetnie się sprawdza. Można osłodzić miodem.
    7.  Jem tylko pieczywo pełnoziarniste, unikam przetworzonej, białej mąki. Makarony tylko pełnoziarniste i brązowy ryż. Nie można zapominać o kaszy, ja lubię jaglaną i jęczmienną najbardziej, ale jem też gryczaną, wybieram nieprażoną     

8. Uważam na owoce o wysokiej ilości cukru : banany, winogrona, gruszki, śliwki. Nie unikam ich, ale uważam ile ich jem i nieco ograniczam ich ilość. Staram się po 17 tej już nie jeść owoców. U mnie najlepiej sprawdzają się na drugie śniadanie oraz na deserek po obiedzie.
9.  Przy regularnych treningach czuję poprawę przemiany materii. Jeszcze długo po treningu spala się kalorie pomimo tego że już się nie trenuje. Dlatego warto ćwiczyć. W dni „nietreningowe” staram się jeść nieco mniej nawet jeśli nie chcę redukcji wagi.
110.   Piję ogromne ilości wody niegazowanej, minimum 1,5 l. Do tego dochodzi herbata zielona kilka szklanek dziennie. Lubię również herbaty owocowe i ziołowe, zwłaszcza miętę i rumianek. Podobno pijąc 3 filiżanki herbaty zielonej dziennie spala się więcej od 40-100 kalorii.
11.   Im więcej ćwiczę, tym więcej mam mięśni i tym więcej kalorii mogę jeść, bo mięśnie spalają więcej kalorii. Więcej mięśni=więcej spalonych kalorii.
Pozdrawiam 
Monika














2 komentarze:

  1. głodówki to żadne diety cud tylko głupota :)
    dobrze napisane:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny post:) żebym to ja się zabrała za ćwiczenia...

    OdpowiedzUsuń

serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze:) każdy z nich wywołuje uśmiech na mojej twarzy:)
zapraszam do obserwowania:*