wtorek, 24 czerwca 2014

24 czerwiec 2014


Cześć :) Pogoda nas nie rozpieszcza, u mnie ciągle pada i ciężko coś zaplanować na dworze. W tamtym tygodniu tylko raz nurkowaliśmy, a obiecaliśmy sobie, że będziemy jeśli pogoda będzie dopisywać robić to nawet codziennie. Butle nabite stoją i czekają :) W tamtym tygodniu taka "grypa żołądkowa " mnie złapała, że 2 dni miałam z życiorysu wyjęte ( tak, akurat musiało sie to wydarzyć w długi weekend ). Pozostałe 2 dni było w miarę, ale dopiero od wczoraj jest normalnie, choć brzuch nie wrócił jeszcze do normy . Przez te dni ( w sumie 5 dni ) absolutnie nic nie robiłam jeśli chodzi o trening. Dopiero dziś zaliczyłam interwałowy bieg około 40 minut w terenie. Pobiegłam sobie do lasku i cieszyłam się jego zapachem, ćwierkaniem ptaków i słońcem na twarzy i ramionach. Trening zaliczony, wieczorem jeszcze jakiś krótki zrobię na ręce i brzuch - pewnie z youtube'a. Troszkę się cofnęłam w moim sześciopaku, ale szybciutko się poprawię. Już dziś trzymam dietę i ograniczyłam węglowodany, dieta 1800 kcal i tak do końca miesiąca, a potem zobaczę. Pamiętajcie, żeby jak się odchudzacie nie ograniczać zbytnio kalorii, bo rozregulujecie sobie metabolizm. Dla mnie 1800 jest super, zbytnio tego nie odczuwam, a dokładając sport widzę naprawdę dobre rezultaty- oczywiście nie zależy mi na zrzuceniu nie wiadomo ile kilogramów. Raczej jest to dieta na ładny brzuch, taka bardziej odtłuszczająca :) No nie dieta nawet, a po prostu zdrowy sposób odżywiania i coś co sprawia mi przyjemność. Na obiad był ryż brązowy z dzikim, pierś z indyka na parze, brokuły i sałata z jogurtem. Śniadanko ostatnio jem ciągle takie samo: płatki owsiane na wodzie i banan, a do tego kawka z mlekiem.Drugie śniadanie był serek wiejski lekki i jajko gotowane- posiłek bez węglowodanów- jeden taki dziennie jak na razie- nie potrzebuję szybkich i mocnych rezultatów.

Wczoraj kupiłam Mamie w prezencie naszyjnik miętowy z różą, do niego dobrałam jej bransoletkę i breloczek. Pewnie się ucieszy, bo też lubi biżuterię, ale dostanie to dopiero w niedzielę.

Ja zaś nie mogłam oprzec się okularom :) Co prawda mam już podobne w panterkę, ale lisek z boku mnie po prostu powalił.....:)) Śliczny :)

Byłam na zakupach także strój zwykły, wygodny. Teraz odpoczywam, pieski biegają sobie nakarmione, Daniel pojechał do dentysty, a potem robi znajomemu kurs nurkowy, także do wieczora jestem sama. Czekam na zakończenie kursu, choć to jeszcze potrwa, i na powiększenie rodziny :) Nie będzie już nudy i zastanawiania się nad problemami świata. Będzie tu i teraz.... To moje marzenie....Choć lubię czasami samotność.










Pozdrawiam  wszystkich.

Monika

8 komentarzy:

serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze:) każdy z nich wywołuje uśmiech na mojej twarzy:)
zapraszam do obserwowania:*