czwartek, 30 maja 2013

Moje balsamy do ciała.



Cześć dziewczyny :)

Pogoda dopisuje, zaraz będę szykować grilla na obiad. Ale nie o tym ma być dzisiaj:)
Chciałam Wam pokazać jakich balsamów używam obecnie i który moim zdaniem warty jest uwagi.



Pierwszy z balsamów to Garnier. Zawiera ekstrakt z probiotyków, masło kakaowe. Nawilża nieźle, polecany do bardzo suchej skóry, wydajny, szybko wysycha, nie klei się i nie jest tłusty. Jedyny zauważalny minus jak dla mnie to jego zapach- dziwny, trudny do opisania, nie pasuje mi po prostu.
Ocena 7/10.

 Kolejny balsam  z firmy Soraya. Moim zdaniem słabo nawilża, trzeba go byłoby nie wiem ile aplikować, żeby było dobrze, choć producent pisze, że zawiera kwas hialuronowy, który super nawilża. Dodatkowo pomaga walczyć z cellulitem, bo zawiera pieprz różowy- ja tego nie odczuwam i nie widzę. Duży plus za truskawkowy zapach i złociste drobinki, które wyglądają pięknie-  zwłaszcza na opalonej skórze. Ja bym go raczej stosowała na jakiś dobry balsam.
Ocena 7/10.


Mój faworyt z Dove, zużywam ten balsam litrami, a ten przywieziony z Niemiec jest jeszcze lepszy. Super nawilża, skóra jest po nim gładka, ładnie napięta, błyszczy się, lekko tłusta formuła i piękny zapach. Moim zdaniem jeden z niewielu dobrych balsamów za rozsądną cenę. W tej chwili nie mam, ale podobne działanie ma ten granatowy z Nivea, choć jest jeszcze bardziej tłusty i "tępy" przy aplikacji, ale skóra jest po nim również tak nawilżona i napięta i zdrowo błyszcząca. Ogólnie lubię ten efekt tłustości i błyszczenia skóry po użyciu balsamu.
Ocena 10/10.

 Kolejny balsam z Dove, moim zdaniem już nie tak dobry jak ten wyżej, formuła o wiele lżejsza, delikatny zapach. Myślałam, że będzie to opcja na lato, ale nie pasuje mi on specjalnie, jest zbyt delikatny i mało widocznie nawilża.
Ocena 9/10.
 Balsam Soraya z serii Spa, a właściwie mleczko, kupiłam, żeby stosować na miejsca narażone na cellulit, ale nie wiem jak dam radę go zużyć. Tragiczny zapach, wchłanianie też bez końca, no i nic nie daje, ani lepszego napięcia, ani nawilżenia , ani działania przeciw "pomarańczowej skórce'' czy obiecanego Spa tzn. odprężenia, relaksu. Zapachu nie mogę znieść po prostu:(
Ocena 5/10.
Podsumowując....
Balsam z Dove jest moim faworytem i pewniakiem. Wszyscy u mnie w rodzinie wiedzą, że jest to kosmetyczny prezent  dla mnie trafiony  zawsze w 100 %, który mnie ucieszy i  któryna pewno zużyję.

Macie jakieś ulubione balsamy do polecenia? A może jakieś sposoby na zużycie nielubianego balsamu?

Pozdrawiam
Moniśka

9 komentarzy:

  1. Również lubię produkty z Dove :) Ja obecnie stosuję balsam ujędrniający z Garnier'a i jestem zadowolona. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam brązujący z Sorayi i bardzo go lubię :):) Innych nie miałam niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. z dove nie miałam ale muszę się skusić w takim razie. Ja u siebie mam 3 masełka ale na razie używam jednego, a jak skończę to wezmę się za następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam ten Niemiecki Dove naprawdę jest świetny :)
    A teraz używam balsam z Loreal też jest genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. na zużycie niepotrzebnego? balsamowanie włosów! może akurat się nada :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. mialam ten 1 i bardzo go lubilam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też mam obecnie ten z Soraya i jeszcze Joannę "z apteczki babuni" też jest bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze żadnego z tych kosmetyków nie miałam.

    OdpowiedzUsuń

serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze:) każdy z nich wywołuje uśmiech na mojej twarzy:)
zapraszam do obserwowania:*