Cześć kochane :)))
Zrezygnowałam z Google +, nie wiem czy jakoś to się odbije na blogu, czy coś stracę z moich danych czy nie, trudno. Powiem Wam, że te google są okropne tzn. ja całkowicie nie umiem się w nich odnależć, są skomplikowane, nieprzejrzyste, trudne w obsłudze, mają wiele niepotrzebnych rzeczy.
Przechodząc do stylizacji- założyłam tunikę z nitami w kolorze starego złota, której zewnetrzna część jest siateczkowa, jakby firankowa i legginsy, które dostałam od Mamy, a na które nie miałam całkowicie żadnego pomysłu i leżały tak sobie w szafie. Do tego czarne sandałki na niewielkim obcasie i czerwone dodatki:kolczyki, bransoletki, okulary. Lubię czasem coś wygrzebać z dna szafy i dać temu na nowo życie i niekoniecznie musi to być supermodny ciuch, czego dowodzą te legginsy, które mają jeszcze niekorzystną tzn. skracającą nogę długość.
Google + to zło dobrze ze zrezygnowałaś bo kiedyś chciałam napisać komentarza jakoś nie mogłam ;/ Bluzka bardzo oryginalna podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądasz:) tunika jest przepiękna i super dobrałaś dodatki:) bardzo lubię połączenie czerni i czerwieni:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńŚwietna tunika do tego z połączeniem czerwonego pięknie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna tunika i okulary :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńod razu lepiej sie pisze komentarze :)
OdpowiedzUsuńuśmiechnieta Monia ;*
Świetna tunika :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do obserwacji :)
Google+ też mnie drażni i jakoś nie umiem się do niego przełamać. Masz piękną bluzeczkę! :) zapraszam na konkurs, do wygrania ciuszki :) http://dreams-amaze-me.blogspot.com/2013/06/giveaway-with-persunmall-clothes-to-win.html
OdpowiedzUsuńswietna stylizacja - ja google+ tez nie polubilam ..... pozdrawiam serdecznie papapap
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz! Bluzeczka rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńDziewczęco i z zębem :-) do tego jeszcze jakaś fajna muzyka i....:-) nowa wersja "dancing quenn"
OdpowiedzUsuńps.Monia coś dziwnego jest z Twoim blogiem-dwa posty wcześniej zamieściłem komentarze-i sru...następnego dnia ani śladu ich-po prostu wcięło;bez żadnej adnotacji że to Ty je usunęłaś;etc..