Początek tygodnia mam dość napięty, dużo pracy w firmie, w domu i doszedł od jakiegoś czasu ogródek. Szykujemy Dzień Matki w przedszkolu, Dzień Dziecka i jeszcze na początek przyszłego tygodnia mamy mieć kontrolę Sanepidu:( Poza tym trwa remont, działka obrasta w oczach, więc czeka niedługo pielenie. W weekend wyjeżdżam z rodzicami do rodziny pod Olecko i szczerze mówiąc w ogóle nie mam na to ochoty, ale już dawno obiecałam, że ich zawiozę, więc nie wypada się teraz wykręcać.
Jeśli chodzi o moje plany fitnessowo-żywieniowe to lipa niestety, mam jeszcze miesiąc i niby tylko 3 kg, których chciałabym się pozbyć, ale jednak trudno mi to zrobić. Może któraś z Was da mi kopa :) W kwestii ćwiczeń nie jest źle, ale dieta wyjątkowo mi nie idzie i jakoś łatwo ulegam pokusom.Ćwiczenia wykonuję sumiennie co drugi dzień , w tamtym tygodniu była to zumba i ćwiczenia z Mel B, a w tym tygodniu wzięłam się za bieżnię , gdyż wydaje mi sie, że przy chęci pozbycia sie tłuszczu ona pomaga najbardziej. Odcinki, które chodzę robię rytmicznie z prędkością nie mniejszą niż 7,5 km/h i dodatkowo, żeby popracować nad górą trzymam w dłoniach hantelki kilogramowe. Zaczęłam też szóstkę Weidera, jestem na trzecim dniu. Dziś zamierzam pobiegać około 40-45 minut i zrobić "szóstkę". Jeśli chodzi o jedzenie od jutra poprawiam się konkretnie i jak to się mówi ''nie marudzić tylko robić'', więc podejmuję nową walkę i będę zdawać relację :). Właśnie zjadłam na kolację grahamkę, pół z twarogiem chudym, pół z jajkiem gotowanym i do tego pomidorek i ogórek kiszony plus kubek herbaty zielonej. Nie ma co odkładać. Zauważyłam, że musze całkowicie rezygnować ze słodyczy, gdyż u mnie pojęcie "kostka czekolady "nie istnieje, za to pół tabliczki owszem:) Jak zacznę to poprostu ciężko mi się oprzeć słodyczom. A więc walka zaczęta, trzymajcie kciuki.
Ostatnio napadł mnie jakiś szał na biżuterię, ale już się opamiętuję :) Oto resztki ( naprawdę) z moich ostatnich zakupów. Mnie urzekł ten miś, jest po prostu słodki, co prawda bardzo ciężki, ale jakże uroczy.
A jak Wasza walka o figurę na lato?
Jak Wam się podoba biżuteria?
Buziaki.
Moniśka
Monisiu dziękuję za miłe słowa. :) Co do męża, nie mam żadnego (w tej chwili ;) ) :))) Jakbym miała w czym grzebać pewnie bym miała to samo z paznokciami. ;))) Biżuteria śliczna, też uwielbiam. :) Co do figury, przypomniałaś mi o brzuszkach, dziś chyba sobie odpuszczę z powodu skaczącego ciśnienia. :) Ból z sanepidem znam, pracowałam w służbie zdrowia. ;) Nie ma co się martwić na zapas. ;)
OdpowiedzUsuńmiś jest piękny i motylkowe kolczyki :)
OdpowiedzUsuńnowości ładne :-) widać że ten misio jest ciężki, niestety :(
OdpowiedzUsuńmoja walka średnio, zaraz biorę sie za ABS! nie ma co :D
Piękna biżuteria, jeśli chodzi o odchudzanie to ja kiedyś zrzuciłam 10 kg (z 63 do 53), przez 3 miesiące nie zjadłam nawet najmniejszego ciasteczka, jadłam dużo różnych sałatek i biegałam na rowerku stacjonarnym :)polecam!
OdpowiedzUsuńpiękny misiu i kolczyki:) znam to, szkoda jeść kostkę czekolady jak można zjeść pół czekolady:( trzymam kciuki za powodzenie w postanowieniach:) buziaki:**
OdpowiedzUsuńnajbardziej misio mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńMiś jest cudowny.
OdpowiedzUsuńwszystko jest cudne ale najlepszy jest miś ♥
OdpowiedzUsuńzostałaś oTAGowana, zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://mjsmakeup.blogspot.com/2013/05/zdjeciowo-czyli-its-only-picture-tag.html