Witam Was wszystkich ponownie :))
Problemy problemami, w życiu nadchodzi taki moment, że należy powiedzieć stop-dość i pozbierać się , ogarnąć, przemyśleć wszystko i zacząć żyć- od nowa jakby, może lepiej, na pewno człowiek staje się mądrzejszy i odporniejszy na kolejne porażki. Pora więc się podźwignąć, zaplanować, przemyśleć i ruszyć do ataku, zacząć żyć od nowa, może lepiej nawet....
Złe samopoczucie odcisnęło się również na moim odżywianiu i straciłam chęć do ćwiczeń, za to zyskałam niesamowity apetyt na słodycze. Ćwiczyłam 2 do maksymalnie 3 razy w tygodniu i to na przymus, ale nic to nie dało, bo kalorie , które sobie dostarczałam spowodowały, że mam 3kg na plusie. Muszę się tego pozbyć, gdyż po świetach , jak co roku będzie kolejne 2 kg. 3 kg to jakieś 21000 kalorii, które muszę obciąć z jedzenia i/albo wyćwiczyć. Do Bożego Narodzenia zostało 58 dni, a więc daje to wynik 360 kalorii dziennie, które trzeba zaoszczędzić.Plan jest więc taki, żeby w dni treningowe jeść 1800 kalorii, a w nietreningowe 1600 kalorii, plus do tego sport 5 razy dziennie.Powiecie pewnie, że to dużo, ale ja na dietach 1200 kalorii nie wytrzymałabym długo, a poza tym nie chcę sobie rozregulować metabolizmu i chcę schudnąć trwale= powoli.
1.Zasadę już wprowadziłam i nie jem słodyczy od 19 października do 19 listopada , na razie. Musiałam podjąć tak drastyczny krok, gdyż ja nie umiem zadowolić się 4 kostkami czekolady- muszę wciagnąć całą tabliczkę.
2.Odstepy między posiłkami - tu jest problem- ciężko mi wytrzymać 3 godziny, ale będę się starała jeść co 3-4 godziny.
3. Jeść spokojnie, powoli, jeśli nie ma czasu na spokojne zjedzenie to poczekać. Łapałam się kilka razy, że jadłam podczas rozmowy telefonicznej i po skończeniu rozmowy talerz pusty, a ja głodna.
4.Wydaje mi się, że mam zakwaszony organizm i w związku z tym muszę ograniczyć kawę do 2 dziennie w tym tygodniu i jednej potem. Również węglowodany postaram się ograniczyć, pszenicę wyeliminować, jeść więcej warzyw i to głównie tych zielonych. Mleko krowie też wykluczę, a jego przetwory ograniczę. Z mięsa głównie drób i to najlepiej indyk.
5.Będę piła 1,5 - 2 litrów wody dziennie plus 2 szklanki herbaty zielone - może nia zastąpię kawusię :)
6. No i jeden posiłek będzie bez węglowodanów -do odwołania.
7. Rano na czczo szklanka ciepłej wody z cytryną.
To są takie moje postanowienia i plany, jak mi się coś przypomni to dopiszę.
To mój dzisiejszy obiadek
Zupa brokułowo-brukselkowa z indykiem.
* 150-200 g brukselki
*120 g brokuła
* 40 g makaronu pełnoziarnistego ( sucha waga)
* 70 g piersi z indyka
*sół, pieprz, chili
Myślę, że to około 350 kalorii, a ciężko zjeść na raz :)
Zobaczcie jak mi urosły włosy i jakie są błyszczące :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Buziaki
Monika
Dasz radę, moja dieta jest bardziej "restrykcyjna", a tak na prawdę jem więcej niż wtedy kiedy przybywał mi tłuszcz. Taki to pokręcony jest metabolizm. Opiszę to przy okazji w dziale dieta.. jak powstanie;)
OdpowiedzUsuńTaa...dobre 4 kostki czekolady to takie które składają się na całą tabliczkę a nie na wąski paseczek..znamy to ;-).
OdpowiedzUsuńPo drugie--zauważyłaś;że kawa jest niezłą pułapką? Niby wypije się tylko 4 dziennie;ale do każdej po solidnej łyżeczce cukru i..wyjdzie dodatkowy posiłek ekstra ;-(.
Z tym piciem nic nie mów...ja się ledwo wyrabiam w litrze picia dziennie ;-(.
Zielona herbata-moja nałogowa kawowo połowa piła ją-stwierdził;że smak może być o ile jest mocna; a pobudzała go niezgorzej niż kawa;bo..zasadniczo pił ją zamiast ulubionej kawci i na sam widok "zielonki" miał już podbite ciśnienie ;-).
Co zaś do zdjęć...Moniś co Ty chcesz od siebie? ;-).Następny post ma być stylizacyjny ;-).
Och te wstrętne kalorie. Ja już od jakiegoś czasu sobie obiecuje, że wezmę się zaćwiczenia i ciągle przekładam.
OdpowiedzUsuńGorzką czekoladę polecam! Jest zdrowa:)
OdpowiedzUsuńA zupa wygląda bardzo apetycznie:)
Ale masz piękne i gęste te włosy <3
OdpowiedzUsuńObserwujemy? ;)
piekne włoski! :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze widzieć, że nie tylko ja wprowadzam w życie takie zmiany :) ! Moja dieta również jest w granicach 1600 - 1700 kcal. Zbyt dużo zajęć, żeby jeść mniej. No coż, trzymam kciuki! Zapraszam na mojego bloga :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa póki co nie mogę być na żadnej diecie,ale życzę Ci powodzenia! Może uda Ci się szybciej niż do świąt i wtedy będziesz jeszcze bardziej zmotywowana :)
OdpowiedzUsuń